wtorek, 19 lipca 2016

Od Rhysa c.d Akane

Skinąłem lekko głową, wprost niezauważalnie, na znak, że taka odpowiedź mi wystarczyła. Po chwili niezręcznej, niczym nieprzerywanej ciszy, westchnąłem, czym ponownie zwróciłem na siebie uwagę Akane.
- Chodź. - powiedziałem cichym głosem. - Zaprowadzę cię do twojej komnaty.
Wyciągnąłem w jej stronę rękę i ująłem jej dłoń. Odtąd do komnat dziewczyny jest kawałek drogi wieloma korytarzami, a mimo tego, szliśmy nieśpiesznym krokiem. Hall, w którym teraz się znajdowaliśmy, był pogrążony w niezmąconej ciszy. W miarę, jak się posuwaliśmy do przodu, pod wpływem mojego spojrzenia lampy zapalały się, a pochodnie zaczęły palić cienioogniem. Gdy tak szliśmy, mój umysł zaprzątało wiele myśli. Co do wielu rzeczy wahałem się. Także co do Akane. Ta dziewczyna... Niby nieśmiała, a jednak jej czyny świadczyły co innego. Tajemnicza, miała wiele sekretów i niełatwo ufała. Jednak pozwoliła mi zobaczyć inną siebie, tą z serduszkiem na policzku. Z doświadczenia wiedziałem, że nie jest łatwo się przed kimś ''odkryć'', zaufać mu, pokazać coś, czego nie pokazuje się byle komu. Doceniałem to. Jedyne co mnie intrygowało, to ta jej gra. Pozwalała mi się do siebie zbliżyć, po czym odwracała od tego moją uwagę i moje myśli na tyle, że nie przejmowałem się za bardzo jej grą. To takie błędne koło... Rozmyślałem nad tym, próbując ''rozgryźć'' Akane, gdy doszliśmy pod drzwi jej komnaty.
<Akane?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz