niedziela, 24 lipca 2016

Od Jacoba do Katariny

Galop był moim sercem.. nie wyobrażałem sobie dnia, bym nie mógł zagalopować. Jak więc przetrwałem w tym ohydnym miejscu, zwanym więzieniem?
Tak.. często powracam swymi myślami i wspomnieniami do tego, co było kiedyś. Możliwe, że to tylko taka choroba. Możliwe, że to normalne.. zwyczajne. Nigdy nie miał mi kto tego powiedzieć.. w końcu moja siostra zamknęła się w sobie. Czy to oznacza, że jej nie kocham? Nie, jest wręcz przeciwnie. Kocham ją i to całym sercem.
Galopowałem w lesie. Moje kopyta uderzały w piaszczystą drogę. Jazda pod siostrą sprawiła, że bardzo dobrze mi to wychodziło. Stałem się luźny. Mój galop był jak w bujanym fotelu, a kłus tak delikatny, że prawie nie wybijałem. Co ta siostra ze mnie zrobiła. Wcześniej biegałem niczym dziki mustang.. bez ładu, żywiołowo i chaotycznie. Teraz ułożony. Jak typowy koń wierzchowy.. nie, nie typowy. Koń nawet do ujeżdżenia.
Z galopu spokojnie przeszedłem do kłusu i zamachnąłem się głową. Potem stęp i typowe „wyciągnięcie nosa” do ziemi. Znowu prychnąłem i dalej stępowałem. Zszedłem ze ścieżki, wkraczając w las. Moje kopyta zanurzały się w wilgotnym mchu. Nie śpieszyło mi się, by wrócić. Nie byłem jednak powolny aż tak bardzo, jak to się wydaje. Po prostu stępowałem.
Moja uwagę jednak przykuło cos lezącego pod drzewem. Zauważyłem to tylko kątem oka, ale od razu odwróciłem w tamta stronę łeb. Było to coś białego.. puchatego. Cos jak królik. Nie mogłem ukryć ciekawości i ze zniżonym łbem zbliżyłem się do stworzonka na odległość kilku centymetrów.
Biały lis o dziewięciu ogonach.. czegoś takiego nie umiałbym nawet sobie wyobrazić. Stanęło to na czterech łapkach ostrząc malutkie ząbki i ostrzopodobne ogonki.  W promieniu słońca, który prześlizgnął się przez liście drzew, zauważyłem lśniące smugi. Czyli płakała. Zbliżyłem łeb i dmuchnąłem powietrzem na istotę, niszcząc jej układ futra.
Potem odsunąłem się i obserwowałem minę zdziwionej lekko lisiczki.
 -  Nie mam złych zamiarów, ale jeżeli ma obecność ci przeszkadza, opuszczę to miejsce. Widzę jednak, że cos się niemiłego w twym życiu stało – odparłem w stronę lisiczki.


(Katarina?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz