Mogłam nie iść. Było tam mnóstwo ludzi. Znanych i nieznanych. Dziwnie
wyglądających lub normalnie. Ja nie ubrałam się jakoś za specjalnie.
Szukałam tylko spokojnego miejsca bez ludzi. Sam fakt, że mnie otaczali
mnie przytłaczał. Oczywiście gdy już udało mi się wyjść wpadłam na
kogoś. Bałam się, że Rhysand. Jednak to był ktoś inny. A on także nie
wyglądał na miło nastawionego.
-Wybacz.- powiedziałam wstając z ziemi.
Szaro włosy chłopak przyjrzał mi się uważnie. Ja tylko się rozejrzałam.
Trafiłam do złego miejsca. Nie powinno mnie tam być. A jednak trafiłam
przed to wejście. Westchnęłam cicho.
-Nie powinnaś być gdzieś indziej?- spytał z uniesioną brwią.
Chciałam być wredna jednak coś mi podpowiadało, że to może źle się dla mnie skończyć. Więc trzymałam język za zębami.
-Powinnam. Jednak jestem tutaj.- odparłam spokojnie.
Chłopak chyba się nad czymś zastanawiał. A ja rozejrzałam się w
poszukiwaniu miejsca gdzie mogę się ukryć. Jednak nie było żadnego
wolnego i nadającego się miejsca do tego. Znów cicho westchnęłam.
Charakter chłopaka musiał być nieźle skomplikowany. A ja nadal tam
stałam jakby się nie bojąc. Nie okazywałam strachu. To byłoby pchanie
się w paszcze lwa. Lub jeszcze gorzej. Nie wiedziałam kim on jest.
-Jeszcze raz wybacz. Nie uważałam...- powiedziałam niepewnie.
(Hades?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz