Wiedziałam, że to iluzja.
Nie wiedziałam jakim cudem udało nam się trafić na terytorium Dworu
Nocy, ale oni bawili się z nami. To była gra, z której musieliśmy albo
wygrać swoje życie, albo je przegrać. Druga opcja jak dla mnie nie
istniała. Musiałam wygrać.
Gorączkowo przeczesywałam wzrokiem teren, starając się znaleźć wpierw
Akise, a przy okazji wyjście. Korytarz był ciemny i długi. Dłonie lepiły
się od pajęczyn, gdy przesuwałam nimi wolno po ścianach z każdym moim
krokiem. Moim jedynym zmysłem, który w owej chwili do czegoś się nadawał
był dotyk. Miałam ochotę uciec stąd jak najszybciej, ale musiałam
zachować zimną krew.
Do moich uszów dobiegło głośne kliknięcie.
Następnie poczułam jak spod nóg ucieka mi grunt, a ja lecę w dół. Z
moich ust wydobył się głośny, ciągły krzyk. Pierwsza myśl, która
przeleciała mi przez głowę to, że to już mój koniec. Machałam rękoma jak
oszalała, aby chwycić się byle czego. Poraniłam sobie tylko dłonie.
Grzmotnęłam o ziemię z tak dużą siłą, że nie mogłam złapać oddechu. Cały
obraz mi się rozmazał. Tym co czułam, było tylko nieprzyjemne
pulsowanie w mojej głowie. Przesunęłam wzrok na lewo, a później na
prawo, jednakże nie mogłam nic dostrzec. Przed oczami miałam mroczki.
Poruszyłam się lekko, ale zaraz głośno jęknęłam, a w kącikach oczu
wezbrały mi się łzy.
Przekręciłam się na bok, wydając z siebie głośny okrzyk bólu. Popłakałam
się, nie mogąc dać sobie rady z bólem. Promieniował on na całym
kręgosłupie i przybierał na sile, gdy chciałam poruszyć nawet palcem.
— Aly! — Dobiegł mnie głos chłopaka.
Jego obecność była dla mnie małym promykiem światła w ciemnym tunelu.
— Akise — ucieszyłam się, gdy wreszcie dostrzegłam rozmazane kontury
chłopaka. Klęczał nade mną, oceniając sytuację, w której się znajdujemy.
— Możesz wstać? — zapytał po chwili.
— Nie. Boli mnie cały kręgosłup — rzekłam przez łzy, nieustannie
spływające po moich policzkach. Akise zagryzł dolną wargę, wpatrując się
we mnie z czystym współczuciem.
— Musisz spróbować — mruknął niechętnie. — Aly, musimy stąd uciekać! Te bydlaki mogą nas dopaść.
Wpatrywałam się chwilę w Akise, a potem bąknęłam ciche "tak". Z pomocą
bruneta wstałam, zaciskając zęby na materiale, który chłopak oderwał od
swojej koszulki. Nowa porcja łez spłynęła po mojej twarzy. Akise wziął
mnie na swoje plecy, a ja owinęłam swoje ręce wokół jego szyi.
— Jest dobrze? — zapytał miękko.
— Yhym — mruknęła cichutko.
Ruszył wolno. Pomimo jego starań czułam ból rozchodzący się po plecach z
każdym jego krokiem. Choć i tak było to lepsze niż leżenie na ziemi i
czekanie na śmierć. Oparłam brodę na ramieniu chłopaka.
— Akise to Dwór Nocy — poinformowałam go.
— Co? — Był wyraźnie zszokowany.
— Musieli wpłynąć na nas umysł, abyśmy przyszli tutaj, Akise. To nie
żaden "psychiatryk", to tylko iluzja, a oni się z nami bawią —
mruknęłam.
— Skąd niby możesz to wiedzieć? — W głosie chłopak wyczułam lekkie powątpiewanie.
— Wystarczającą dużo nasłuchałam się od mojego ojca — odparłam.
Akise nic już więcej nie mówiąc, po prostu szedł przed siebie.
< Akise? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz