wtorek, 28 czerwca 2016

Od Alyssy CD. Feyry (do Akise)

Znałam całą historię, którą opowiedziała mi księżniczka.
Jednakże, kiedy zagłębiła się w każdy szczegół, wreszcie dotarło do mnie, po co istnieją dwa Dwory. To było jednocześnie tak oczywiste, ale z drugiej strony ciężko było to zrozumieć. Zarówno Rhysand, jak i Freya naprawdę mieli trudne zadanie.
— Dziękuje ci, Wasza Wysokość — odezwałam się cicho. — Naprawdę cię podziwiam i szanuję za twój wysiłek. Rozumiem, dlaczego mój ojciec ci tak służył. I jak widać nieco błędnie zrozumiałam jego słowa — mruknęłam, nieco przybita.
— Alysso, moim zdaniem nie zrozumiałaś ich do końca błędnie. — Zaskoczyły mnie słowa księżniczki. — To prawda, że Court of Dreams jest spójnością naszych dworów, ale nie każdy chce walczyć z demonami, czy raczej będzie chciał — powiedziała z cichym westchnięciem. — Dobrze zrozumiałaś słowa ojca, ale nie odkryłaś do końca ich znaczenia.
Księżniczka również była tylko człowiekiem. Mój podziw do niej rósł. Nie tylko przez fakt, że pomimo młodego wieku rządziła Dworem Dnia, ale także za jej mądrość. Nie znałam Rhysanda i nie mogłam powiedzieć nic na jego temat, ale moim zdaniem Feyra byłaby dobrą władczynią. Przynajmniej zaczęłam nabierać takiego przekonania.
— Wiesz, Wasza Wysokość — zaczęłam. — Jesteś naprawdę wielką osobą.
Nastała chwila ciszy.
— Nie znasz mnie jeszcze do końca, Alysso. Jednakże dziękuje ci za twoje miłe słowa. Wiele dla mnie znaczą.
Księżniczka wstała, po czym ruszyła przed siebie.
Siedziałam jeszcze chwilę na ławce. Czułam się nieco wyzwolona. Nagle moje wątpliwości się rozwiały. Jakby podejść do tego logicznie wszędzie znajdą się osoby mniej dobre lub mnie złe, niezależnie od Dworu, do którego przynależą.
Mogło to być też chwilowe uczucie wyzwolenia, więc wolałam po prostu poczekać i zobaczyć, co przyniesie czas spędzony na Dworze Dnia. Z pewnością będzie czekało tu na mnie niejedno wyzwanie.
Wróciłam do swojej komnaty.
Tam w spokoju zajęłam się opatrzeniem swojej rany. Wyglądała zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Niemniej wciąż była lekko opuchnięta. Miałam nadzieję, że nie zdążyło się wdać do niej jakieś zakażenie. Wolałabym tego uniknąć.
Wkrótce opuściłam komnatę, aby udać się do zielarki.

< Akise? Chcesz popisać? :d >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz