poniedziałek, 27 czerwca 2016

Od Alyssy CD Feyry

Promienie wdzierające się przez szczelinę między zasłonami, zbudziły mnie z mocnego snu. Otworzyłam oczy. Od bardzo dawna nie czułam się tak wypoczęta jak teraz. Zazwyczaj sen nie przychodził do mnie łatwo i moje noce przypominały bardziej dumanie.
Postawiłam stopy na zimnej podłodze.
Kiedy wyjrzałam przez okno, widzę wielkie pola obsypane kwiatami, a jeszcze bliżej potężne, tętniące życiem miasto. Piękne, zapierające dech w piersiach i niezwykle potężne. Przesunęłam dłonią po materiale mojej burgundowej sukni, której wczorajszego wieczora nie chciało mi się z siebie zdjąć. Wszystko to było prawdziwe. Nic mi się nie śniło. Mimo iż od zawsze wiedziałam, że kiedyś trafię na dwór, wciąż nie docierało do mnie, że to już się stało. A tym bardziej, że wczoraj zaledwie stałam się członkiem Dworu Dnia.
Pukanie do drzwi przerywa moje rozmyślanie.
— Proszę — powiedziałam, będąc ciekawa kto przychodzi do mnie z wizytą.
W drzwiach stoi księżniczka Feyra.
— Wasza Wysokość. — Łapię skrawki sukni, po czym dygam. — Co cię do mnie sprowadza? — pytam.
— Witaj Alysso. Chciałabym zaprosić cię na obiad, jeżeli oczywiście znalazłabyś czas.
Zaskoczyła mnie jej propozycja. Czuję lekki niepokój, ale z drugiej strony nie mogę odmówić. W końcu mogę dowiedzieć się też czegoś przydatnego.
— Naturalnie.
— To wspaniale — ucieszyła się księżniczka. — Obiad podany będzie jak zwykle o godzinie czternastej w jadalni. Będziemy też mogły przy okazji porozmawiać na temat Dworu Dnia. Wczoraj nie miałyśmy ku temu sposobności. — Uśmiecha się lekko. — Nie spóźnij się tylko — dodaje, po czym opuszcza moją komnatę.
Wiszący na zegar wskazuje dwunastą.
Czas poświęcam na przygotowanie się. Tym razem rezygnuję z sukni o zimnej tonacji, decydując się na ciepłą, w odcieniu wrzosowym. Trzyma się ona na moim biuście. Górna część oddzielona jest od dolnej przez srebrny, subtelny pas. Od pasa halka ciągnie się w dół, przylegając do mojego ciała, a zwiewniejszy materiał sukni jest lekko rozkloszowany. Sukni z każdym moim ruchem powiewa w kierunku zwrotu, jest lekka. Zakładam lekkie, skórzane buty. Wyglądałam skromnie.
Na obiad dotarłam na czas.
Księżniczka siedziała przy stole, a gdy mnie dostrzegła gestem zachęciła mnie do zasiądnięcia przy ogromnym stole. Wydaje się być tak odległa, siedząc na jego drugim końcu. Służący przynieśli przeróżne potrawy. Nie patrzę na nie. Nie jestem głodna. Przyszłam tu w jednym celu, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat Dworu Dnia. Obserwują ją, gdy w spokoju jadła. Miała nienaganne maniery, a każdy jej ruch wydawał się przepełniony gracją i dumą.
Przerwała posiłek.
— Nie jesteś głodna, Alysso? — zapytała. Za każdym razem, gdy tak oficjalnie wypowiadała moje imię, czułam się dziwnie. Zupełnie jakby za chwile miało stać się coś niedobrego.
— Nie, Wasza Wysokość — odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
— Cóż, w takim razie może przejdziemy do rozmowy. — Wstała od stołu, porzucając najznakomitsze potrawy. Gestem dłoni poleciła mi pójście za sobą.
Ogród, do którego mnie przyprowadziła jest przepiękny. Zupełnie jakby był wyjęty rodem z jakieś bajki. Kolorowe kwiaty mieniły się w oczach, a nad nimi unosiły się kolorowe motyle. Kamienna ścieżka, którą kroczyłyśmy, prowadziła do małego zagajnika, w którego centrum stała biała ławeczka. Księżniczka usiadła na niej pierwsza, a ja zajęłam miejsce tuż koło niej.
— To będzie odpowiednie miejsce na rozmowę — przemówiła do mnie księżniczka. — Pytaj Alysso, pytaj o cokolwiek chcesz — zachęciła mnie, uśmiechając się przy tym delikatnie.
Zastanowiłam się chwilę.
Wszelkie pytania na temat Dworu Dnia, wydały mi się bezsensowne. Dokładnie znałam na wszystkie odpowiedzi, a więc o co tak naprawdę chciałam?
— Jeśli Wasza Wysokość możesz, powiedz mi coś więcej na temat Court of Dreams. — Odważyłam się rozpocząć rozmowę na ten temat. — Zanim trafiłam na dwór ojciec mówił mi o tym.
— Ahh, wspaniały generał Lind. Jaka szkoda, że popełnił samobójstwo. To stało się niedawno, prawda?
Odniosłam wrażenie, że specjalnie zmieniła temat. Nie poddałam się jednak.
— Tak, Wasza Wysokość — odpowiedziałam.
— Jeśli chodzi o Court of Dreams — powiedziała niepewnie księżniczka, zanim zdołałam kontynuować swoją wypowiedzieć. — To co chcesz wiedzieć?
— Chcę wiedzieć, czym jest dokładnie. Wiem, że należą do niego przedstawiciele Dworu Dnia, zarówno i jak Dworu Nocy, a ich powołaniem jest walka z demonami — zamilkłam na chwilę. — Mój ojciec tam należał. Chcę wiedzieć czy te demony są naprawdę tak przerażające jak mówił przed śmiercią? A także pragnę się dowiedzieć dlaczego akurat w Court of Dreams możemy bez problemu porozumiewać się z członkami Dworu Nocy, skoro grozi za to kara śmierci? — przyglądałam się chwilę Feyri. — Czy w ogóle dobrze myślę na ten temat, Wasza Wysokość?

< Feyra? Nic nie szkodzi. Co na to odpowiesz? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz