Wsłuchałam się w słowa księcia i
miałam ochotę walnąć go.. Musiałam jednak zachować się jak na damę przystało. Szlak
by to moje wychowanie. Obydwoje graliśmy dla siebie miłych, za pewnie on
również chciał powiedzieć coś inaczej. Wszyscy bowiem wiedzą, że maniery to co
innego, niż prawdziwy charakter innego człowieka.
- Oczywiście książę – odparłam i czekałam na
jego ruch.
Delikatnie odstawił ramie od
swojego boku, zachowałam się jak dama i złapałam go za to ramie.. tak jak mnie
uczono. Chodziłam w gorsecie kilka godzin i nagle zaczął mnie jakoś mocniej
uciskać. Zamarzyłam, by się go pozbyć, jednak w tej sytuacji nie było to
możliwe.
Dałam się prowadzić. Książe doskonale
wiedział, gdzie iść. Dźwięk obcasów mych butów roznosił się po pustych
korytarzach. Patrzyłam przed siebie, idąc do tych ogrodów. Myślałam o innych
sprawach, nie o tym, co mnie czeka i co pewnie chciałby dowiedzieć się książę. Te
sprawy nie są takie ważne, jakie się wydają. Po co więc je tak wywyższać i ciągnąć
mnie tam, gdzie nie chce.. ciekawość ludzi mnie powala.
Była piękna noc i to muszę
przyznać. Niebo było czyste, księżyc w pełni świecił bardzo wyrazistym
światłem. Całe szczęście, że to noc. Moje oczy wytrzymywały taką ilość światła.
Usiedliśmy na ławce i dopiero
wtedy spojrzałam na niego z obojętną miną. Nie zbierało się na to, żeby to on
zaczął rozmowę. Wręcz przeciwnie. Wściekłam się.. zaciągnął mnie tu i teraz na
dodatek nie ma zamiaru się odezwać? Zabrakło mi słów na takie zachowanie.
Oznaczało to jednak to, że
musiałam zacząć rozmowę. Nie chciałam i nie podobało mi się to..
- Tak
więc książę, co chciałbyś się o mnie dowiedzieć? – spytałam go, nie mając
najwidoczniej innego wyboru.
- Opowiedz mi moja miła po prostu coś o sobie –
bardzo szybko odpowiedział, niemal bez namysłu.
Chwilkę musiałam pomyśleć, nim
otworzyłam znowu swe usta.
- Tak więc – rozpoczęłam. – Pochodzę z rodu
szlacheckiego. Z powodu ataku demonów musiałam opuścić rodzinny dom. Nikt nie
przeżył, więc z bliźniakiem żyliśmy jako żebracy w jednym z miast. Z powodu
mojej choroby brat ukradł lekarstwo i obydwoje trafiliśmy to więzienia. A trafiliśmy
tu dopiero po ataku demonów na to miasto – rzekłam.
Książę kiwnął głową.
- Czy czegoś jeszcze wasza wysokość chciałaby się
dowiedzieć? – spytałam, by upewnić się, czy na pewno wszystko mu powiedziałam i
jak najszybciej uciec do swych komnat.
(Rhys?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz