Spojrzałam mu w oczy delikatnie się uśmiechając.
-Zapewniam cię z całego serca, że czuje się dobrze. Nie musisz się martwić- dodałam kojącym tonem. Mimo to, cieszyłam się, że się martwił.
-Skoro tak mówisz...
-Czy możemy zmienić temat na jakiś inny?- Zapytałam się go na co przytaknął trochę uspokojony.
-Na jaki proponujesz?
-Cóż, jeszcze nie wiem jednak zanim to, chciałabym cie o coś zapytać. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zjesz ze mną podwieczorek? Przygotowałam domowe ciasto- dodałam czując lekkie zaniepokojenie w oczekiwaniu na jego odpowiedź. -Jak nie dziś to kiedy indziej...
Rhys?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz