Włuczyłem się w niedaleko położonym lesie. Była tam cisza jedyne dzwieki jakie sie rozchodziły to śpiew ptaków i szum drzew tańczących z wiatrem. Szkłem przez las aż w pewnym momencie przed demna przeleciała strzała spojrzałem zania a następnie na kierunek skąd przybyła. Tam właśnie stał dość spory mężczyzna, który po chwili do mnie podszedł.
*Co za człowiek!? Prawie mnie zabił*
Gdy spojrzałem na niego był ciut większy odemnie tak samo było z masą.
-Mogbys uważać jak sztrzelasz? Możesz kogoś zabić...
Mezczena coś powiedział, ale nie słyszałem.
-Jesteś z Tego... No... Dworu dnia?
Facjo spojrzał na mnie.
-Tak.
-Ja też dolaczylem niedawno.
(Mattias)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz