sobota, 10 września 2016

Od Sansity CD Aidena

Patrzyłam na niego ukrywając cień niedowierzania, zamiast tego przyjmując obojętny wyraz twarzy. Co mi było co on robi wbrew zaleceniom? Niektórzy są naprawdę trudni do pojęcia. Wzruszyłam ramionami po czym sobie wstał i wyszedł bez słowa. Zwróciłam się do Grillby'ego.
-Gdyby został to posłuchałby ciekawych rzeczy- skwitowałam patrząc na drzwi.- Straż dostała spore posiłki, jest znacznie więcej patroli, więc tu lada chwila będą.
-Co znów przeskrobano?- Zapytał zaintrygowany.
-Ach, nic specjalnego. Po prostu młody chłopaczek ze straży znalazł sławnego złodziejaszka i dał cynka tym wyżej.
-Masz na myśli...?
-Jest tego pewna, chociaż niczego nie wykluczam. Wpadnę później, idę oglądać przedstawienie- dodałam po chwili słysząc tupot stóp i dzikie wrzaski straży z rozkazem zatrzymania się. Uśmiechnęłam się pod nosem bo w oknie śmignęła mi twarz Aidena. Było zostać. Otworzyłam zaciekawiona drzwi kiedy banda straży akurat dała przejście podążając za chłopakiem. Nawet dawał sobie radę ale przez rynek sprawa nie należała do najlepszych. Cóż poradzić.
-Wychodzisz?
-Ktoś musi go obserwować i uratować mu skórę.
-Jesteś specyficzna.
-Żeby tylko. Nazywaj to jak chcesz.
Teleportowałam się na dach spory kawałek przed pościgiem i idąc sobie po dachu patrzyłam jak wygląda z góry sytuacja. No no no, Aiden radził sobie przyzwoicie ale tracił siły. Całkiem zrozumiałe patrząc na stan rzeczy sprzed kilku dni. Zatrzymałam się na rozdrożu dachów i jednocześnie ulic. Akurat chłopak zmusił się ostatkiem sił do przyśpieszenia i powiększył odległość dzielącą go od straży. Wykorzystałam moment. Po prostu zmusiłam jego duszę do posłuszeństwa i poderwałam go w powietrze żeby był na mniej więcej tym samym poziomie co ja. Oczywiście się szarpał i syczał o puszczaniu. Na chwilę umilkł widząc mnie i chmary dymu wychodzących z moich zmieniających koloru oczu.
-Co robisz?
-Zastanawiam się właśnie. Masz jakieś sugestie?
-Ta. Puść mnie.
Na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.
-Wedle życzenia.
To mówiąc machnęłam do tyłu ręką a z tym ruchem on poleciał w tył za mną.
-Czekaj co...
Nie dokończył bo zaprzestałam używać swojej mocy przez co on spadł w śmieci za budynkiem a straż biegła dale przed budynkiem oddalając się.

<Aiden? Przynajmniej miękkie lądowanie>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz