piątek, 2 września 2016

Od Akane CD Rhysa

Moja ciekawość tylko pogorszyła dzisiejszy dzień. Przeze mnie Rhys poczuł się smutno i przypomniał sobie o bardzo smutnym wspomnieniu.
- Przepraszam nie powinnam się pytać - powiedziałam cicho.
- To nie twoja wina - uśmiechnął się lekko. - Obiecaj mi jednak, że nigdy tam nie pójdziesz - dodał po chwili.
- Obiecuję - uśmiechnęłam się i zaczęłam kontynuować śniadanie. Po skończonym śniadaniu, każdy z nas się rozszedł w swoją stronę. Rhys miał bardzo dużo obowiązków co nie tyczyło się mnie. Nie miałam kompletnie nic do robienia. Usiadłam na parapecie w swojej komnacie. Wyjrzałam za nie i spojrzałam się w stronę gór. Po chwili wpatrywaniu, ujrzałam jednego z duchów. Była to kobieta. Wbiegłam z komnaty. Rozejrzałam się do okoła, aby wypatrzyć tamtego ducha kobiety. Duch kobiety był mi bardzo znajomy. Zupełnie jakby była to moja mama. Biegłam przez wszystkie korytarze w zamku, aby jej nie zgubić. Wpadłam po drodze na kilka strażników i służek, zapomniałam nawet o Księciu.
- Poczekaj! - krzyknęłam. - Proszę zaczekaj! Nie odchodź - krzyczałam, żeby mnie usłyszała, ale nic z tego. Duch kobiety chciał mnie gdzieś zaprowadzić, ale nie wiedziałam dokładnie gdzie. Biegłam i biegłam nie patrząc gdzie. Zorientowałam się gdzie jestem, gdy tylko ujrzałam góry. Musiałam się wrócić i nie było żadnych ale.
- Akane musisz wrócić. Obiecałaś Rhysowi! - powiedziałam sama do siebie. Wróciłam się do zamku. Poszłam ze spuszczoną głową do zamku, wciąż rozmyślając o duchu.
- Książe zostaw mnie samą - powiedziałam do psiaka i skierowałam się wprost do ogrodu. Było to jedyne miejsce w którym mogłam się skoncentrować.

<Rhys?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz