Uczestnictwo na pikniku było dobrym pomysłem na ten dzień. Pokiwałam głową na znak, że smakuje mi kanapka. Psiak obok skończył wyjadanie kości z miski i wielce zadowolony zwinął się w kulkę między naszymi nogami. Pewnie gdyby był kotem, zacząłby mruczeć tak głośno, jakby mógł. Roześmiałyśmy się na widok, jak jego łapka zaczęła się ruszać w śnie.
-Jak ja go uwielbiam- pisnęła Akane głaszcząc go po głowie.
-Faktycznie, jest zabawny- zgodziłam się patrząc to na jedno to na drugie.
-Chcesz kolejną kanapkę? Mam z dżemem z czarnej porzeczki.
Skrzywiłam się na to, przez co Akane spojrzała na mnie pytająco.
-Nie obraź się, ale nie. Nie cierpię czarnej porzeczki.
-O, nie wiedziałam. Dzięki za informację.
-Nie ma sprawy- uśmiechnęłam rozbawiona jak skrupulatnie chowa wszystkie kanapki zawierające cokolwiek z czarnej porzeczki.
<Akena? Wybacz długo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz