-Będziesz, o ile nie zrobisz już żadnych numerów- dodałam patrząc na niego kątem oka popijając sobie swój napój. Posłał mi znaczące spojrzenie, które raczej nie wróżyło mu niczego dobrego. Grillby akurat przyniósł mu jego herbatę po czym odszedł do innych gości.
-Zrobię jak będę chciał- burknął sięgając po kubek.
-Jak wolisz. Tylko zapamiętaj, że to był ostatni raz gdy interweniowałam.
Nic nie odpowiedział. Domyślałam się, że jeszcze dziś coś przeskrobie. Nie myliłam się.
***
Na wieczór gdy zajrzałam do gospody, nie było go. Grillby co prawda, był zajęty ale zastałam go zaniepokojonego. Wyszło na to, że nasz towarzysz wyszedł parę godzin temu i jeszcze nie wrócił.
-Znając życie, złapali go- powiedziałam wzruszając ramionami.
-Mogłabyś to sprawdzić? Wiem, że...
-Dopóki straż nie zacznie świętować, nie musisz się martwić- ucięłam krótko ale w tym samym momencie akurat kilku strażników przybyło. Zadowoleni z siebie prosili o porządne trunki.
-Panowie, z jakiej to okazji?- Zapytałam się uśmiechnięta do nich.
-Złapaliśmy słynnego złodzieja, trzeba to opić!
-Brawo- dodałam szybko wymieniając się spojrzeniami z gospodarzem. Mrugnął na znak, że się nimi zajmie, dlatego postanowiłam się chwilowo ulotnić. Teleportowałam się do tymczasowego aresztu, w najlepszej celi, siedział właśnie Aiden.
-Mówiłam- powiedziałam zwracając na siebie jego uwagę. Strażników nie było, wszystkich wywiało.
-Morały możesz sobie prawić później. Muszę się wydostać- powiedział z furią rzucając się na kraty. pokręciłam rozbawiona głową.
-Nic z tego kolego. Ten areszt jest nałożony wieloma silnymi barierami. Nie ma szans na ucieczkę z pomocą nie wiadomo jakiej siły czy mocy. Tu wszystko jest zneutralizowane- poklepałam ścianę.
-Pomożesz mi?- Burknął zakładając ręce na klatce piersiowej w geście oskarżycielskim.
-Ostrzegałam cię. Nie pamiętasz?- Po czym teleportowałam się z więzienia w znanym sobie kierunku.
<Aiden? Wybacz ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz