Dzień jak co dzień, jednak z tym, że był nudniejszy od pozostałych. Rhys’a nie było i nie wiem nawet gdzie się zapodział przez co nuda i spokój zaczęła ogarniać cały Dwór, a najbardziej mnie. Jak tylko go dorwę, to go zabiję po czym przytulę - pomyślałam sobie. Jako, że dzisiaj miało się odbyć jakieś zebranie dotyczące wyprawy, musiałam się tam udać. Nastawiłam się pozytywnie, jednak od razu wszystko zniknęło, gdy ujrzałam, że nie ma Sans i innych osób, które znam.
Nareszcie jesteś Akane! - przywitał się strażnik, którego znałam jako jedynego z całej reszty. Był on jednym z bliższych sługów Rhys’a, więc to on zazwyczaj wyznaczał nam misje.
Co tym razem się stało? - spytałam zniechęcona. Gdy wyjaśnił mi co i jak, zrobiłam duże oczy, gdy usłyszałam, że mam pracować z kimś w parze. - Chyba żartujesz co nie?! Przecież wiesz, że nie potrafię się dogadać z nikim! - podkreśliłam, a on się zaśmiał. Chciałam już odejść, jednak on mnie zatrzymał i postawił przed jakimś blond chłopakiem.
Yukine poznaj Akane, Akane poznaj Yukine. Od dzisiaj jesteście w parze i musicie na sobie polegać - powiedział uradowany strażnik, a ja mu rzuciłam mordercze spojrzenie. Dostaliśmy mapę ze zaznaczonym miejsce, gdzie mamy się udać.
Skoro już jestem na to skazana no to trzeba to zrobić - wymruczałam pod nosem. - Lepiej chodźmy się przygotować - spojrzałam się, a on przy kiwnął głową. Chyba jest mało rozmowny i wygląda na takiego co słucha tylko siebie. - Yukine czy będziesz czegoś specjalnego potrzebować? - spojrzałam na niego, za ramienia.
<Yukine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz